少女革命ウテナ Shōjo kakumei Utena 少女革命ウテナ
Rewolucjonistka Utena
Dzisiaj daję obiecaną recenzję Uteny...
Główna bohaterka, tytułowa Utena Tenjō, straciła rodziców, gdy miała 6 lat. Zrozpaczona dziewczynka błąkała się po mieście, gdy podczas ulewy wpadła do rzeki. Uratował ją tajemniczny i piękny mężczyzna, o imieniu Dios, którego potem nazywała swoim 'księciem'. Pod wpływem jego słów, Utena sama postanawia zostać księciem, co wyraża m.in. poprzez sposób ubierania się i swoją osobowość. Po ukończeniu gimnazjum trafia do Akademii Ōtori, elitarnej uczelni z internatem. Chcąc trafić do swojego dormitorium, gubi się na terenie kampusu, trafiając do ogrodu różanego, gdzie widzi chłopaka bijącego dziewczynę, którego powstrzymuje przewodniczący samorządu uczniowskiego. Utena dowiaduje się, że chłopakiem, który bił dziewczynę, jest Kyōichi Saionji. Nazajutrz na szkolnej tablicy ogłoszeń chłopak wywiesza listy miłosne, które otrzymał od jednej ze swoich fanek. Zdenerwowana jego narcystycznym zachowaniem Utena wyzywa go na pojedynek. Na chwilę przed pojedynkiem zauważa dziewczynę, nad którą znęcał się Saionji; okazuje się, że jest ona Różaną Oblubienicą, z której piersi Saionji dobywa miecza Diosa. Bohaterka wygrywa pojedynek z chłopakiem, stając się właścicielką miecza, na krótką chwilę objawia się jej również sam Dios. Wygrana w pojedynku oznacza również, że Utena zostaje właścicielką Różanej Oblubienicy, Ancy Himemiyi. Od niej dowiaduje się, że pojedynki zawsze były i będą częścią tajemniczej reguły Różanej Pieczęci. Jeden ze członków samorządu uczniowskiego, Tōga Kiryū, wyjaśnia Utenie, że Różana Pieczęć jest wolą Końca Świata, zaś miecz Diosa ma moc zdolną dokonać Rewolucji.
A co na końcu się stało z Diosem, Końcem Świata oraz Uteną i całą resztą, dowiedzcie się sami...
Manga ta jest z gatunku shoujo-ai. Co do samej historii, to nie powiem, żeby mis ię spodobała.
Gdybyście spytali mnie, czy podobają mi się rysunki, gdyby, powiedziała, że tak, kłamałabym.
Ot, nic wielkiego. Tytuł niekonieczny, ale również nie to, że nie warty uwagi.
Rozpatrzcie sami.
Gdybyście spytali mnie, czy podobają mi się rysunki, gdyby, powiedziała, że tak, kłamałabym.
Ot, nic wielkiego. Tytuł niekonieczny, ale również nie to, że nie warty uwagi.
Rozpatrzcie sami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz